wtorek, 25 listopada 2014

Koreańska jesień

      Za oknem kolejna już, dziesiąta nasza jesień spędzona w Korei. Zaczyna się czas dłuższych wieczorów. Nawet Doli więcej śpi i je niż zwykle, nieodłączny znak, że przygotowuje się do zimy. W sklepach pojawiły się pierwsze dynie i pyszne koreańskie winogrona.
      Mała wyprawa w okolice Miryang w poszukiwaniu kolorów jesieni. Jedziemy sami, nasi przyjaciele Mirka i Janusz  wrócili już do Polski i z tego powodu jest mi bardzo smutno.
O ile polska jesień określana jest jako złota, to koreańska zasługuje na miano złoto-żółto-czerwonej. Wspaniała uczta dla oczu. To pora roku szczególnie lubiana w Korei. Nie jest już gorąco a jeszcze nie zimno. Koreańczycy całymi rodzinami wyjeżdżają w góry, do parków by cieszyć się jesiennym krajobrazem. Media informują gdzie i kiedy jest najlepszy czas na podziwianie wielobarwnych drzew. Klony jako wielkie drzewa i nieduże krzewy o liściach jasno i ciemnoczerwonych, pomarańczowych, złotych przybierają jesienią wyjątkowo intensywne barwy.
Miłorząb - moje ulubione drzewo, jesienią jego liście stają się mocno żółte. Trawy pampasowe złocą się w jesiennym słońcu. Jeszcze niedawno na polach ryżowych rósł ryż, teraz pola złocą się resztkami słomy ryżowej. W sadach drzewa uginają się od dorodnych koreańskich jabłek.


Więcej zdjęć . . .
Więcej zdjęć . . .

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna