poniedziałek, 28 listopada 2011

Czas pędzi ......


        Już nie nadążam,sześć miesięcy w Chinach, wakacje w Polsce, powrót do Chin i od 1 listopada w Korei. W Chinach nie pisałam, zablokowany dostęp do bloga, na You Tube, Facebok, od czasu do czasu do usług Google. Teraz urządzamy się w nowym mieszkaniu, wszystko już jest oprócz atmosfery i tego co uczyni koreańskie mieszkanie naszym domem. Nadal nie mogę uwierzyć, że prawie rok spędziłam w Chinach. Nie było łatwo, nowa praca męża, dwa mieszkania, jedno w Dalian drugie na wyspie Changxing-dao -130 km od Dalian, brak samochodu, wielogodzinne podróże autobusami, brak znajomych. Korea wypada na korzyść. Koreańczycy bardziej przyjaźni cudzoziemcom. Żyje się spokojniej i bezpieczniej.  Przed wyjazdem do Chin dużo czytałam, jednak rzeczywistość okazała się inna. Dalian, wielkie miasto, nowoczesne wielopasmowe ulice, śmigające samochody, piętrowe autobusy, szklane domy, luksusowe centra handlowe - wszystko przypomina bardziej miasto w Europie niż w Chinach. Tłok wielki, życie stadne. Miałam trudności w przejściu przez jezdnię. Światła drogowe to tylko dekoracja, nikt na nie nie zwraca uwagi. Powietrze zanieczyszczone, problem to smog, który wisi w powietrzu i ogranicza widoczność i wiatr, który wieje codziennie. Będąc w Dalian zrozumiałam że wszystkie znajomości z Korei były mi dane tylko na chwilę. Wszystkim znajomym musiałam powiedzieć "do widzenia'' i nie mam pewności czy kiedyś jeszcze kogoś spotkam. W Dalian brakowało mi tego życia jakie wiodłam w Korei. Brak przyjaciół, zieleni, spokoju. Nie zamierzałam zapuszczać korzeni w Chinach i udało się, wróciliśmy do Korei.