poniedziałek, 4 czerwca 2012

Wiosna 2012




Jestem nietypową babcią, większą część roku spędzam w Korei, nie mogę być z moimi wnukami na co dzień. Długo nie byłam przekonana czy to dobry pomysł by maluszki przyleciały do Korei. Długi lot, inny klimat, inna żywność. Byliśmy pełni obaw czy dzieci nie będą się nudzić, chorować, czy znajdziemy pediatrę mówiącego w języku angielskim. Niepokój o dzieci jest zawsze, nie tylko podczas wyprawy  na drugi koniec świata.
Wszystko się udało. Jaś przystosował się natychmiast. Zosia po paru dniach. Przywiozła ze sobą zapas obiadków i deserków.  Jaś starszy, więc nie było problemów z posiłkami. Jasno włose dzieci budziły prawdziwą sensacje. Było to z jednej strony miłe, z drugiej uciążliwe. Czasami trzeba było bronić Zosi przed zbytnią natarczywością. Koreańczycy uwielbiają małe dzieci, zabiegali o możliwość zrobienia sobie zdjęcia. Jaś dzielnie pozował. Rośnie na otwartego, przyjaznego człowieka. Korea okazała się wymarzonym krajem na egzotyczny wyjazd dla małych dzieci, bezpiecznie, spokojnie.
Były to piękne i ciekawe wakacje spędzone w Korei. Przed nami następne, które spędzimy w  naszym domu. Będzie zapach ciasta, grilla, radość i dużo przygód. We wrześniu wszyscy się rozjedziemy i zostaną nam tylko wspomnienia, które będą musiały wystarczyć chyba do następnych wakacji.
Więcej zdjęć...

Boseong




Boseong, to kraina pokryta polami zielonej herbaty. Zielona herbata ma długą historię w Korei. Pierwsze nasionka przywędrowały z Chin i zostały zasadzone na zboczach gór w pobliżu świątyni Ssanggyesa. Plantacja Daehan, to najstarsza, największa i najpiękniejsza plantacja w Korei. Wspaniała aleja majestatycznych cedrów prowadzi do pól ułożonych tarasowo. Na miejscu jest restauracja, w której można wypić herbatę, są lody i sorbety o smaku zielonej herbaty, można nabyć akcsesoria do parzenia herbaty.