niedziela, 14 października 2012

Bulgapsa Temple




Bulgapsa temple - jest pierwszą świątynią buddyjską założoną na terenie Yeonggwang. Pochodzący z Indii a przybyły z Chin mnich Malananda (koreański Marananta), założył świątynie w 384r.
Obszar wokół świątyni pod koniec miesiąca września pokrywają delikatne czerwone kwiaty - Lycoris radiata. Jest to bylina pochodząca z Chin. Kwitnie około 2 tygodni.
Więcej zdjęć... 
Więcej zdjęć...

Wando


Kolejna wyspa w prowincji Jeolla połączona z lądem mostem. Malownicza wyspa z pięknymi plażami. Najbardziej znane miejsce to Cheonghaejin i postać Janga Bo-go. W ówczesnych czasach problem stanowili japońscy piraci, których wyprawy były groźne zwłaszcza dla południowych prowincji Korei. w 803 roku udało się podpisać traktat o przyjaźni z Japonią. Choć ataki japońskich piratów w tym okresie ustały, nadal problemem pozostały działania ich chińskich odpowiedników na Morzu Żółtym. Pojawił się jednak człowiek, który dał sobie radę z tym zjawiskiem . Jang Bo-go służył w młodości jako oficer w armii chińskiej. Na chińskich wybrzeżach istniały wówczas tzw. sillawon tj. enklawy zamieszkane przez rzesze wziętych w jasyr podczas wypraw łupieżczych mieszkańców Korei. Chińscy piraci prowadzili w tym rejonie zakrojony na dużą skalę handel żywym towarem. Po normalizacji stosunków z Silla w latach 821-823 władze chińskie cesarskim edyktem zakazały tej praktyki. Duża grupa powróciła wtedy do Korei, a wśród nich i Jang Bo-go. Za aprobatą rządu założył on na wyspie specjalny garnizon, przeznaczony do obrony zachodniego wybrzeża przed korsarzami. W latach 828-829 udało mu się prawie całkowicie  wyplenić zjawisko piractwa z wód najbliższych Korei. Z czasem jego siły urosły do 10 tys.dobrze wyszkolonych żołnierzy. Jang Bo-go był też prekursorem prywatnego handlu jaki rozwinął się między Chinami,Koreą i Japonią. Sprowadzano zazwyczaj towary luksusowe, których udane kopie z czasem eksportowano dalej. Japonia była wdzięcznym rynkiem zbytu dla koreańskich brokatów a Chiny dla złotych i srebrnych waz.
Więcej zdjęć...

Dolli - nasz pies




W moim domu jak sięgam pamięcią zawsze były psy. W Korei też mieliśmy psa. Koreańczyk, u którego zostawiliśmy Dolli na czas urlopu znikł razem z psem. Nie wytrzymaliśmy długo bez czworonoga. Od trzech tygodni mamy suczkę Shih-tzu - inaczej piesek szczęścia.
Trzy miesięczna Dolli nie sprawia większych kłopotów. Gdy jestem smutna bawi mnie, nie jest agresywna, nie szczeka bez powodu, bawi się wszystkim co się jej poda, najlepiej żeby to coś jeszcze piszczało.
Więcej zdjęć...

Szkoła Jasia



Dopiero co Jaś się urodził a już we wrześniu rozpoczął naukę w pierwszej klasie. Na razie jest podekscytowany i pełen zapału. Dodatkowo raz w tygodniu będzie chodził na naukę pływania, tenis, zajęcia z plastyki i języka angielskiego.
Życzymy Jasiu powodzenia !

Powązki


Mój ulubiony cmentarz w Warszawie. Stare Powązki to nie tylko pamiątka historyczna- ślad wybitnych osobistości, które zostały tam pochowane. To specyficzne muzeum, gdzie możemy podziwiać dzieła reprezentujące rożne style i kierunki w sztuce. Sam cmentarz jest piękny, wyjątkowy. Uderza różnorodność form nagrobków. Sztuka sąsiaduje z kiczem. Stare Powązki to przede wszystkim odzwierciedlenie warszawskiej sztuki  XIX i początków XX wieku. Cmentarz to obraz tamtych czasów, ukazuje przekrój upodobań, gustów i możliwości finansowych ówczesnych mieszkańców Warszawy.
Warto zboczyć z utartych szlaków i pobłądzić po cmentarzu. Ja uwielbiam oglądać anioły-anioły śmierci, modlitwy, spokoju, zmartwychwstania. Jako dziecko przychodziłam na Powązki z ojcem, dzisiaj byłam z moim wnukiem. Jasia zainteresowały czarne koty, których jest pełno.
Więcej zdjęć...

Malbork


Wakacje z Jasiem to spore wyzwanie, sto pomysłów na minutę. Zamek w Malborku podobał mu się. Trasa trwała ponad trzy godziny, to troszkę za długo dla sześcio letniego dziecka. Dzielnie pokonał setki wąskich schodów, robił zdjęcia, fosa, most zwodzony, wielkie bramy, studnia to na pewno zapamięta. Wędrując po zamku interesował się co działo się w poszczególnych pomieszczeniach dawno temu. Podobał mu się refektarz - dawna stołówka, małe łóżeczka w dormitoriach - sypialniach, ogrzewanie. Krzyżacy rozgrzewali ogniskami wielkie kamienie znajdujące się w piwnicach. Po wygaszeniu płomieni otwierali specjalne kanały i tą drogą przez otwory w podłogach przedostawało się ciepłe powietrze do pomieszczeń. Oczywiście ubikacja to była atrakcja - wysunięta poza zamek w bok wieża, w dole płynąca woda aby nieczystości natychmiast spływały. Zamek Jasiowi podobał się bardzo, tak zapewnia ale już w Warszawie Zamku królewskiego zwiedzać nie chciał.
Więcej zdjęć...

Warszawa


Miasto rodzinne mojego ojca. Teraz mieszkają w Warszawie dzieci i wnuki. Na Stare Miasto chodziłam jako mała dziewczynka podczas rodzinnych spacerów z rodzicami, ciotkami, wujkami.
Odwiedzałam Łazienki, gdzie do dzisiaj wiewiórki podchodzą po orzeszka. Coraz częściej myślę o przeprowadzce do Warszawy, zobaczymy, może w przyszłości.
Zatrzymuję się w Warszawie krótko, ale zawsze odwiedzam Starówkę, Trakt Królewski - urzeka klimat kościołów, mieszczańskich kamienic, siedzib rządowych. Górujący na skarpie wiślanej Zamek Ujazdowski, wzniesiony w miejsce XIII wiecznego grodu książąt mazowieckich. Zamek Królewski, Krakowskie Przedmieście - jedna z najpiękniejszych ulic Warszawy. Kościół św.Anny, Pomnik A.Mickiewicza, Pałac Prezydencki, Pomnik Księcia J.Poniatowskiego, Hotel Brystol - najstarszy i najbardziej luksusowy hotel Warszawy, Nowy Swiat, ulica Foksal. Lubię spacerować  ścieżkami dzieciństwa, teraz z wnukiem Jasiem.
Więcej zdjęć...

Powroty


Po wakacjach spędzonych w Polsce, jesteśmy już w Korei. Czas spędzony z dziećmi i wnukami w naszym domu to niezapomniane chwile. Żal cudownych dni, żal, że nie mogą trwać wiecznie.
Życie musi toczyć się dalej. Pod koniec października czeka nas kolejna przeprowadzka, tym razem do Ulsan. Rozglądam się co by tu już spakować by sprawniej to wszystko poszło. Zbieram, upycham jak chomik, teraz będę wyrzucać, nie zabiorę tego do Ulsan a tym bardziej do Polski.
Więcej zdjęć...