wtorek, 28 września 2010

Wiosna, lato, jesień, zima...i wiosna

PlakatTym, którzy interesują się Koreą Południową polecam film "Wiosna, lato, jesień, zima...i wiosna". Reżyser Ki Duk Kim.
Na wyspie odciętej od świata żyją dwaj mnisi.Starszy Oh Yaung-su wprowadza młodszego Kin Young-mia w zasady ludzkiego losu, współistnienia ze światem, uczy świadomości dobra i zła. W ciszy kontemplując przyrodę młodszy uczy się cyklu życia wyznaczonego przez zmieniające się się pory roku. Młody mnich poznaje smak okrucieństwa, żalu, miłości, namiętności, zazdrości. Wreszcie opuszcza wyspę i dopuszcza się drastycznego czynu - już poza wyspą, po zimie znów przychodzi wiosna.
Piękna filozoficzna opowieść o ludzkim życiu, wszystko zaś dzieje się na tle zapierającej dech koreańskiej przyrody.

Dolli

Mam nadzieję, że biega sobie szczęśliwa po łąkach. Ma co jeść i pić. Bardzo mi jej będzie brakować gdy wrócę do Korei. Planowałam zabrać ją do Polski. Oglądam zdjęcia, nie wiem czy żyje, czy gdzieś się błąka, cierpi, chorowała na padaczkę. Czy Han ją zjadł -Koreańczycy jedzą psy, dangogi-jang, słynna zupa z psa. Wniosła wiele szczęścia i radości w nasze życie.

Każdego roku, na czas urlopu, oddawaliśmy ją pod opiekę zaprzyjaźnionego z nami Koreańczyka. Zawsze wracała zdrowa, zadbana. W tym roku nie powróciła. Koreańczyk początkowo odbierał telefony, zapewniał że nic się nie stało, pies jest zdrowy a on właśnie wiezie Dolli do domu, będzie za godzinkę, dwie. Minęło już ponad 1,5 miesiąca, Dolli nie wróciła a Koreańczyk się nie odzywa.