poniedziałek, 7 listopada 2016

Nagai Takashi



           Przeczytałam książkę "Japonia na kolanach" Paul Glynn,  ponieważ akcja dzieje się w Nagasaki. Główny bohater Takashi Nagai mieszkał w tym mieście, tu żył,pracował i zmarł. Wiele razy przechodziłam obok katedry Urakami, około 400 metrów dalej jest muzeum i maleńki domek doktora.
Takashi Nagai /1908-1951/ był lekarzem radiologiem. Wiosną 1945 roku zdiagnozowano u niego chorobę popromienną wywołaną promieniami X. Takashi przeżył wybuch bomby w Nagasaki a choroba popromienna przeszła z fazy przewlekłej w ostrą. Po wybuchu żył jeszcze 6 lat. Były to lata pracy, poświęcenia, cierpień i bólu. Wybuchu nie przeżyła ukochana żona lekarza, dwoje dzieci ocalało, gdyż wcześniej zostały wywiezione w góry do rodziców.
Książka "Japonia na kolanach" ukazuje życie radiologa przed wybuchem  bomby, zmagania schorowanego ojca z dwójką małych dzieci i tragedię Nagasaki po zrzuceniu bomby. Nagai oprócz choroby popromiennej doznał obrażeń prawej strony ciała, w wyniku których stał się inwalidą niezdolnym do chodzenia bez cudzej pomocy. Stracił też dorobek naukowy, latami zbierane wyniki badań.
          Po wybuchu w miarę możliwości zajął się badaniami skażenia radiacyjnego. Badał próbki ziemi z okolic epicentrum. Zainicjował akcję obsadzenia skażonego obszaru drzewami wiśni, które nazwano jego imieniem.
          Pod koniec życia gdy wiedział, że niebawem umrze, postanowił posłużyć jako materiał badawczy dla studentów medycyny, by mogli obserwować odchodzenie człowieka.
Przeszedł na katolicyzm, wiarę rzadką w Japonii. Gdy zmarł, całe Nagasaki pokryło się żałobą, a gdy zabiły dzwony katedry Urakami, obwieszające ceremonię żałobną ogłoszona została minuta ciszy.
Około 400 metrów od katedry Urakami stoi malenki domek doktora, w którym spędził ostatnie pięć lat życia przykuty do łóżka, obok znajduje się muzeum.