niedziela, 26 czerwca 2016

Jizo

     Bodhisattwe Jizo, spotykałam zarówno w Korei Południowej jak i obecnie w Japonii.
W/g wierzeń czuwa nad dziećmi i podróżnymi. Przy świątyniach buddyjskich można spotkać posągi z jego podobizną. Często posągi występują w grupach przystrojone w śliniaczki lub czerwone czapeczki. Kolor czerwony w buddyzmie symbolizuje splamienie będące przyczyną cierpień ludzi. Założenie czerwonego materiału na posążek Jizo ma umożliwić uwolnienie się od cierpień, które przyjmie na siebie bodhisattwa.
       O ile w Korei Jizo, kojarzy się jako opiekun pielgrzymów, noworodków i dzieci nienarodzonych, to w Japonii dodatkowo kojarzony jest z makaronem soba.
Makaron soba, to makaron przygotowywany z mąki gryczanej. Spożywa się go zarówno na ciepło jak i na zimno.
Legenda o bodhisattwie Jizo,,który zajadał się makaronem soba.
Dawno temu w Japonii był zwyczaj podawania i spożywania makaronu soba,,gdy proszono bogów o spełnienie życzenia lub gdy życzenie się spełniło. Źródłem tego zwyczaju była legenda o Jizo, który zajadał się tym makaronem. W/g legendy dawno temu do restauracji Owariya,,specjalizującej się w daniach z makaronu gryczanego soba, przychodził co wieczór buddyjski mnich i zjadał jeden talerz makaronu. Po posiłku dziękował i opuszczał restauracje . Właściciel uznał, że pewnie bardzo lubi ten makaron. Po pewnym czasie jednak nieustanne wizyty mnicha zaczęły właściciela intrygować i postanowił zapytać mnicha o jego pochodzenie. Gdy jednak to zrobił,,na twarzy gościa zauważył zakłopotanie,,twarz mu poczerwieniała i odpowiedzi nie udzielił.
Właściciel nie poddał się łatwo i w końcu usłyszał ciche "przychodzę ze świątyni Tajima-ma-chi". Po tych słowach mnich wyszedł. Właściciel nie był usatysfakcjonowany odpowiedzią i zaczął podejrzewać, że mnich może być lisem (w japońskich legendach lis występuje jako przebiegły i zły duch).
Postanowił więc pójść ukradkiem za mnichem, gdy następnego dnia pojawi się w restauracji.
Następnego dnia mnich pojawił się w restauracji, zjadł makaron, podziękował i wyszedł. Właściciel wyszedł za nim. Mnich szedł ciemną ulicą bardzo powoli. Gdy dotarł do świątyni, wszedł na jej teren. Właściciel restauracji poczuł wyrzuty sumienia z powodu swoich podejrzeń, lecz chwilę później usiadł na ziemi z wrażenia. Mnich stanął przed posągiem Jizo, złożył ręce do modlitwy i w jednej chwili zniknął w jego środku. Właściciel siedział chwilę, po czym wyszedł ze świątyni powtarzając "przepraszam, wybacz mi".
Tego samego wieczoru, gdy położył się spać usłyszał "Jestem Jizo ze świątyni. Przynoś mi codziennie w ofierze makaron soba a w zamian będę strzec twoją rodzinę od płomieni i zarazy".
Od tego dnia właściciel codziennie składał Jizo w ofierze makaron.
Właśnie dlatego, gdy w Tokio, jeszcze wtedy zwanym Edo, panowała epidemia i nie ustawały pogrzeby, restauracja przetrwała a cała rodzina właściciela cieszyła się zdrowiem.
Jizo cieszy się wśród Japończyków szczególnym szacunkiem. Przed jego posągami ustawiane są w ofierze herbata, ryż, makaron.


Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna